Karbon Lekiem na całe zło? Przed kijami karbonowymi broniłam się dość długo. Opór wywoływany był przede wszystkim ceną i obawą o trwałość. Wiara w nieśmiertelność aluminium (choć, jak wiadomo, tego nie pomalujesz) tkwiła we mnie tak duża, że zapewne biegałabym do dziś z moimi chińskimi Aonijie (choć miały swój upadek na Chudym Wawrzyńcu, gdy blokada…